Tanio czasami jest drogo – wersja polska
Przygody się zaczęły!
Jestem,tak jak trzeba 2 godziny wcześniej i czekam na odprawę bagażu. Będę lecieć z mało znanymi liniami lotniczymi „VUELING„. Kolejka rosnie, ale ja z miejsca nie ruszyłam. Po 30 minutach, niepokój mobilizuje pasażerów zapytać co się dzieje. „Proszę Państwo! NIE WYLATUJEMY. NIE MAM SAMOLOTU. WYLATUJEMY O 6:15″- informuje nas poirytowany pracownik z VUELING. He, he, he. Wszystko super, tylko ja mam o 10:15 autobus z centrum Barcelony do Bilbao. Nie mam szans dostać się tam na czas.
Poirytowany pracownik z VUELING obiecuje ze bedzie nam załatwiał nocleg i transport (widać gołym okiem, ze to jest ostatnia rzecz na liście jego priorytetów). W międzyczasie wydaje nam vouchery do BISTRO na ciepły posiłek. I tutaj się zaczyna prawdziwy coworking.
Pasażerowie opowiadają sobie swoje smutki związane z opóźnieniem. Zaczynamy się poznawać i już kojarzy pół samolotu – dokąd kto jedzie, co tam będzie robił, do chłopaka, do dziewczyny, do Porto, pracować, na Majorkę robić zdjęcia 4D. ¡Wow! Maja super sprzęt! Oooo, widze ta dziewczynę w pięknej, pomarańczowej, haftowanej sukience. Leci do chłopaka do Oportu i tez pracować…ale już nie zdarzy na następny lot.
01:30 Bistro na lotnisku.
Lazania z BISTRO smakuje jak wachlarz wszystkich konserwantów E-cos tam, ale jest ciepła i ma chrupiący ser. „NIE MA TRANSPORTU I NIE MA HOTELU. SPIMY TU„ – informuje nas poirytowany pracownik z VUELING. „MAMY WYLOT O 06:15″.
Każdy śpi gdzie może i jak może. Sztuczne, nadmuchane kanapki z BISTRO robią za poduszkę. Zauważam, ze obok BISTRO jest kaplica. Idę tam spac, bo przynajmniej jest cisza i „święty spokój”. Polecam, gdyby co, krzesła są mięciutkie!
06:15 Lotnisko w Balicach w Krakowie.
Nie ma jeszcze samolotu, ale ja jestem optymistka i nie tracę nadzieje. Jeszcze jakoś zdarzę na ten autobus do Bilbao.
06:30 Lotnisko w Balicach w Krakowie.
Ląduje samolot z VUELING i o 07:00 wylatujemy. Gdyby ktoś miał wątpliwości, nie zdarzyłam na autobus i razem z nasza paczka, idziemy złożyć reklamacje do biura Vueling w Barcelonie.
Kolejka jest dłuuuga. VUEEELING jest mało wiarygodna linia lotnicza-nie polecam. Tanio czasami jest drogo. Jeden pasażer od dwóch dni probuje dolecieć do wysp Kanaryjskich i był już w Madrycie, w Barcelonie, ale do wysp Jeszce nie doleciał. Ciągle jakieś opóźnienia, odwołania.
Zegnam się z nasza paczka vuelingowa i jadę na dworzec autobusowy po kolejny bilet. Będę próbować dostać się do Bilbao. Nie ma już biletow, ale mogę jechać przez Zaragozę. No cóż, w Zaragozie jest piękna katedra – Catedral del Pilar, i ładna pogoda.
19:00 Dworzec w Zaragozie.
Jestem w Zaragosie-pije kawę, pisze bloga i patrze jak zakochana para zatrzymuje cały świat w namiętnym pocałunku. Fajnie sie na nich patrze, trochę im zazdroszczę. Czekam. O 20:30 mam autobus do Bilbao :) Mam nadzieje ze dojadę!
20:30
Pokazuje bilet do Bilbao kierowcę, ale widze niepokój w oczach. „Proszę Pani, niestety nie może Pani jechać tym busem, ktoś się nie dobrze poczuł na miejscu gdzie Pani ma jechać i jest mokre”. Widocznie tak było pisane w gwiazdach! Dzisiaj dzień opóźnień i niespodzianek. „Ale-dodaje – za 15 minut będzie nowy, czysty i prawie pusty autobus. Trzeba poczekać”.
20:50
Jadę po pięknej Hiszpanii. Mam górzyste widoki, super drogi, zachód słońca. Polubiłam ten dzień!